No więc, słuchajcie… Jako osoba, która przeszła przez piekło podejrzeń i w końcu zdecydowała się na wynajęcie detektywa do udowodnienia zdrady, postanowiłam napisać tego bloga. Może komuś pomoże?
Bo wiecie co jest najgorsze w podejrzewaniu o zdradę? Ta cholerna niepewność. Leżysz w nocy i zastanawiasz się – czy on/ona naprawdę został/a dłużej w pracy? A może znowu się z kimś spotyka? Przechodzisz przez to? Rozumiem, serio.
Zanim pomyślisz o detektywie do udowodnienia zdrady
Wczoraj gadałam z kumpelą która jest prawniczką rodzinną (pozdro Anka!) i powiedziała mi coś mądrego… Zanim wydasz kasę na detektywa, spróbuj ogarnąć sytuację na spokojnie.
Bo u mnie to tak wyglądało – mąż ciągle z telefonem w łazience, nowe perfumy, w pracy nadgodziny… No klasyka nie? Ale! Okazało się że planował niespodziankę na moje urodziny xD Ale ja już zdążyłam wydać 5 koła na detektywa… No życie.
Jak wygląda udowodnienie zdrady przez detektywa?
Dobra, załóżmy że jednak chcesz iść tą drogą… To nie jest jak w tych amerykańskich filmach gdzie koleś w kapeluszu siedzi w samochodzie i robi zdjęcia (chociaż raz widziałam takiego pod moim blokiem – okazało się że czekał na córkę która była u dentysty…)
Mój detektyw, pan Krzysiek (imię zmieniłam żeby nie było…) działał tak:
– najpierw pogadał ze mną z 2h
– kazał przynieść zdjęcia męża i opisać jego rutynę
– zainstalował mi apkę do kontaktu
– no i zaczął śledzenie
I teraz MEGA WAŻNE – wszystko musi być legalne!!! Żadnych podsłuchów, hakowania fejsa itd. Bo potem dowody są be i tylko tracisz kasę…
Koszty… czyli jak zostać bankrutem xD
No dobra, przejdźmy do tego co wszystkich najbardziej interesuje… KASA. Nie będę ściemniać – tanio nie jest. U mnie wyszło 7 tysięcy… Za to dowiedziałam się że mąż wcale nie robi nadgodzin tylko gra w squasha. Serio, mogłam go po prostu zapytać…
A tak serio – ceny są różne. Zależy gdzie mieszkasz (w Warszawce drożej niż np w Radomiu), jak długo ma trwać śledztwo i co dokładnie chcesz wiedzieć.
Co jak już masz te dowody?
No i teraz zonk – masz dowody i co dalej??? U mnie to wyglądało tak – najpierw się poryczałam (normalka), potem chciałam mu zajechać do tej siłowni i zrobić awanturę (nie polecam!!!), w końcu ochłonęłam i pogadaliśmy.
Ale każdy przypadek jest inny… Możesz:
– pogadać z partnerem
– iść do prawnika (polecam Ankę… żartuję, nie podam namiarów xD)
– schować do szuflady i przemyśleć
A tak btw – jak już wydałeś/aś kasę na detektywa to może warto te dowody wykorzystać? Ja swoje nadal trzymam w szufladzie…No ale to już temat na innego posta.
Trzymajcie się tam i dajcie znać w komentarzach jak Wam poszło! Następnym razem napiszę o tym jak rozpoznać czy partner na pewno zdradza… Albo nie, może lepiej o czymś weselszym? Co tam u Was?
PS. Sorki za chaotyczny wpis, ale pisze to nad ranem bo znowu nie mogę spać… Mam nadzieję że się przyda! Buziaki!
[edytowano następnego dnia – poprawiłam parę literówek ale pewnie jeszcze jakieś zostały… wybaczcie!]